Inny

Czytam kolejny blog rodzica dziecka chorego. Tym razem dziecko cierpi na porażenie prawego splotu ramiennego. Dlaczego ja nie potrafię pisać i mówić o chorobie swojego dziecka w ten sposób tzn. pogodzić się z tą chorobą i jakoś żyć, znaleźć w tym wszystkim coś pozytywnego? Dlaczego każde dziecko spotkane na ulicy, każda rozmowa o dzieciach, msza dla dzieci, spotkanie z przyjaciółmi i wiele innych codziennych spraw powoduje, że myślę o tym jak o czymś utraconym, czego my i nasza Gabrysia nigdy nie będziemy mieli? Dlaczego nie potrafię się z tym pogodzić? I dlaczego ciągle lecą łzy? 

Może przynudzam, ale trudno. Ten blog jest inny. Nie napiszę, że wszystko jest dobrze. Ludzie nie lubią czytać takich rzeczy ale trudno, nigdy nie robiłam czegoś pod publikę. 

Oczywiście chciałabym myśleć o tym wszystkim jak o próbie, którą stawia przed nami Bóg, ale nie potrafię. Dla mnie jest to tragedia i nie potrafię się pozbierać. Czytam blogi w których matki piszą, że Bóg daje chore dzieci silnym ludziom, bo wie, że oni sobie z tym poradzą. Co za bzdury! Tym razem nie trafił w silną matkę.

Chociaż widzę jakiś postęp w moim myśleniu, bo nie zadaję już w kółko pytania „dlaczego my”? Może z czasem pogodzę się i z diagnozą i nauczę się mówić o tym wszystkim tak jak inni blogowicze.

Jednak dziś są jeszcze łzy…

This entry was posted in codzienność. Bookmark the permalink.

2 Responses to Inny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *