Zbiórka publiczna-wyniki

Przez to całe zamieszanie z moim powrotem do pracy i chorobą Gabrysi zapomniałam o bardzo ważnej sprawie, a mianowicie nie poinformowałam Was o wynikach zbiórki publicznej przeprowadzonej na terenie naszego miasta Bartoszyc. Poinformowałam fejsbukowiczów, ale swoich drogich Czytaczy nie. Szybciutko więc naprawiam swój błąd. Informuję więc, że kwota jaką udało nam się zebrać w sklepach i taksówkach to 1946,06 zł. Dziękuję wszystkim, którzy wsparli nas swoją przysłowiową złotówką. Dziękuję Stowarzyszeniu Źródło za zorganizowanie i przeprowadzenie zbiórki, a w szczególności Pani Aleksandrze Tarasewicz za nieocenioną pomoc i wsparcie. Dziękuję Pani Iwonie Pająk z Agencji PKO w szpitalu, która zorganizowała miejsca, w których mogliśmy wystawić skarbony, a także rozpowszechniała wieści o naszej akcji. Szczególne podziękowania składam naszym przedsiębiorcom, za udostępnienie miejsca gdzie mogliśmy wystawić skarbony, a taksówkarzom za zbiórkę pieniędzy i wystawienie puszek w swoich samochodach. Mojej kuzynce Kindze dziękuję za zorganizowanie skarbon. Ciotce Emi za to, że możemy zadzwonić z każdym problemem (ona jest naszym aniołem stróżem i opiszę Wam ją kiedyś bliżej, jeśli się na to zgodzi:)). Oraz wszystkim, którzy nas wspierali w organizacji tego przedsięwzięcia-bez Was wszystkich nie dalibyśmy rady, jesteśmy bardzo wdzięczni. A pieniądze przeznaczymy na zakup niezbędnego sprzętu. O wynikach akcji możecie również posłuchać na stronie Radia Bartoszyce.
A u nas królują antybiotyki. Na szczęście namierzyliśmy sprawcę złego samopoczucia Gabrysi i go eliminujemy. W naszym domu jedynie tatuś nie przyjmuje żadnych leków:) Pomimo tego Lelek zachowuje się jakby wszystko było ok. Gada z nami, śpiewa, śmieje się, a nawet rozrabia. Tak, tak rozrabia. Jak każde dziecko w jej wieku przechodzi fazę ?ciekawe co się stanie jak to upuszczę?. I rzuca na ziemię co popadnie. A my, rodzice, choć wiekowi, zginamy kręgosłup i chylamy się jak często nasza królowa sobie życzy. Nie wspominając o gadulcu i całej gamie oooo, aaaa, wawawa, łała. Nawet ostatnio było jedno ba. A plucie i prrrrr jest na porządku dziennym. Pluje na nas, pluje na babcię, rehabilitantki i wszystkich którzy zechcą nas odwiedzić.
Mamy też nową zabawę i umiejętność. Gabrysia siedzi na moich kolanach oparta o moje plecy. Nagle zauważa swoje stopy i ciągnie się do przodu. Ja przytrzymuję jej głowę (bo głowa jeszcze ciężka jest) a ona wsadza sobie swoją stopę do buźki. Jaka to w tedy jest euforia:) A gdy się znudzi lub trzeba posmakować drugą to odchyla się sama do tyłu, i znów w przód, i tak do znudzenia-jej znudzenia, bo my możemy patrzeć na jej ruchy przez cały dzień. Jak tylko uda nam się uchwycić to na filmie pochwalę się Wam.
Jeszcze tylko nadmienię, że cała ta sytuacja ze straszeniem nas szpitalem była zupełnie niepotrzebna. Nie dość, że jesteśmy baczni i nad wyraz zdenerwowani chorobą Lelka, to nie potrzeba nam dodatkowego stresu przez gdybanie lekarzy. Musimy wiedzieć wszystko od nich lepiej. To my żądaliśmy posiewu, badania krwi, gazometrii. Co by się stało gdyby trafił do nich nieświadomy rodzic? Aż strach pomyśleć. My w każdym razie według ich wskazówek nie ćwiczylibyśmy Lelka, bylibyśmy po 3 prześwietleniach płuc, wizycie na oddziale, ale na pewno nie po posiewie i podstawowych badaniach. Ech szkoda gadać. I nie będę się nakręcać w niedzielny wieczór. Lepiej idę nacieszyć się Dzidziusiem przed jutrzejszym dniem w pracy.

This entry was posted in akcje. Bookmark the permalink.

2 Responses to Zbiórka publiczna-wyniki

Skomentuj Ada.C Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *