Licho nie śpi

A raczej ta przeklęta choroba?
Od ostatniego pobytu w szpitalu, w październiku cieszyliśmy się, że Lelka omijają wszelkie choroby i zarazy. Docierały do nas przerażające historie o tym co dzieje się na mieście, że panuje grypa, zmutowany wirus, który może wywoływać zapalenie płuc, szkarlatyna i nie wiadomo co jeszcze. Nasza rodzinna lekarka mówiła, że w jej karierze nie było jeszcze takiego sezonu. A my odizolowani od wszystkich prychaczy siedzieliśmy w domu i czekaliśmy aż przyjdzie wiosna. No i przyszła. Więc odkurzyliśmy podstawę do spacerówki, spakowaliśmy Lelka i z całym czemadanem, rujnując nasze kręgosłupy znosząc i wnosząc wózek po schodach, codziennie zwiedzaliśmy inne rejony miasta:) Gabrysia była zachwycona. Była, bo od środy mamy chwilowy szlaban na wypady.
Stracha niezłego dostaliśmy gdy w nocy z wtorku na środę Gabrysiowe parametry zaczęły szaleć. Nie spałam całą noc, a ona od 3 do 5. Do tego gil po pachy, lekki stan podgorączkowy i szarpanie klatką. Widać było, że oddycha jej się ciężko i źle. Matka pomyślała od razu o najgorszym czyli o zapaleniu płuc. Kilka zabiegów i paracetamol nie pomogły za bardzo. A paradoksalnie na środę umówiliśmy się na szczepienie przeciwko pneumokokom. Lekarka więc zamiast na szczepienie przyjechała do nas podejrzewając to samo co ja. Ale w płuckach nic nie znalazła, więc jaki czort dopadł małą? Podejrzenie padło na?alergię na pyłki!!! Pylą w tej chwili drzewa i prawdopodobnie to one są winne naszym atrakcjom. Podajemy więc małej leki i obserwujemy a w poniedziałek wizyta u alergologa. Gabrysia ma się już lepiej ale nasz strach został i karze nam ją bacznie obserwować.
No i po raz kolejny gdy mamy coś zaplanowanego coś się wali. Boimy się, żeby ten pech nie dopadł nas przed wyjazdem na konferencję w maju, bo bardzo chcemy się spotkać z innymi SMAkowiczami.
I oczywiście jeszcze muszę wkleić kilka zdjęć naszej prześlicznej księżniczki. Weekend mieliśmy bardzo intensywny, co zaraz zobaczycie. W sobotę wizyta Zuzi i jej rodziców i wspaniała zabawa. Uwielbiamy patrzeć jak ta mała angażuje w zabawę naszą Gabrysię i nie sprawia jej problemu to, że towarzyszka zabaw nie może uczestniczyć w nich czynnie. Mimo tego gotowały razem, czytały, bawiły się zabawkami. W niedzielę byliśmy na dziesiątych urodzinach Oli-Gabrysiowej kuzynki. Lelek nawet piła szampana oczywiście bez % 🙂 Imprezowy weekend przedłużył się do poniedziałku, bo nie mogło nas zabraknąć na 35 rocznicy ślubu dziadków:) Ze względu na to, że dziadkowie mieszkają na 2 piętrze, a nasze kręgosłupy wysiadają (tata nawet ma naklejone taśmy i zalecone ćwiczenia) imprezę przenieśliśmy przed blok i tam wręczyliśmy prezenty:) Zdjęcia ułożone są zgodnie z opisem:)

This entry was posted in codzienność, rodzina i przyjaciele. Bookmark the permalink.

2 Responses to Licho nie śpi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *