Straszne mam wyrzuty sumienia, że tak dawno nie pisałam o swym Lelku, ale dzień jakoś tak szybko mija, a za nim kolejny i kolejny. W pracy człowiek się zatraca do tego stopnia, że nie myśli o tej strasznej chorobie. Myśli, żeby jak najszybciej wrócić do swojego domu i uściskać dziecko. I tak mijają tygodnie. Może to i dobrze, bo nie ma czasu na zamartwianie się. Coraz rzadziej płaczę i coraz częściej myślę pozytywnie, że jednak wszystko się jakoś ułoży i będzie dobrze. Ale niestety nie mam weny, natchnienia, czasu, ani ochoty siadać przed komputerem i pisać posty. Po 8 godzinach patrzenia w monitor komputera w pracy nie mogę patrzeć na to urządzenie. Strasznie męczą się oczy a rano przez takie siedzenie przed monitorem budzę się zapuchnięta. A było tyle okazji żeby napisać: walentynki, ostatki, tłusty czwartek, dzień kota (kota nie mamy ale można było coś z tej okazji stworzyć:)). I wydarzyło się u nas trochę. Od czego tu zacząć?
Może na początek od tego, że w końcu udało się otrzymać opinie na temat naszej rodziny z MOPS-u (po miesiącu od złożenia podania) i mogłam dzień przed upływem terminu faktury pro-forma wysłać wszystkie dokumenty do Fundacji Polsat z prośbą o zakup koflatora. Oczywiście moje prośby do Caritasu o użyczenie nam tego sprzętu nic nie dały. Był u nas Pan dr którego ja niestety nie mogłam poznać, i stwierdził, że trzeba Gabrysię częściej oklepywać i odsysać. Zapytałam się więc na kolejnej wizycie pani pielęgniarki czym mamy odsysać Gabrysię? Stwierdziła, że ssakiem. Na co ja, że do tej pory miałam to robić gruszką, bo Caritas nie widział sensu w zakupie ssaka?
I odezwała się Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy-wkrótce dotrze do nas nowiuśka mata do hydromasażu:)
A może powinnam zacząć od tego, że bardzo nas ostatnio martwi zdrowie Gabrysi. Od jakiegoś czasu saturacja Gabrysia we śnie spada poniżej 85%. Wraca zaraz do normy i niby przez całą noc pulsoksymetr pokazuje saturację na poziomie 95-98% i tylko ze 3 razy spadnie, ale do tej pory takich sytuacji nie było i boimy się, że już pojawiają się symptomy niewydolności oddechowej:( Oprócz spadków saturacji doszła również wzmożona potliwość. Dla mnie Lelek też jakoś zbladł i jakby mocniej ma rozszerzone nozdrza, ale z kolei mój mąż twierdzi, że wymyślam i jestem histeryczką, nic się nie dzieje, a ja jestem przewrażliwiona. Ale jak się nie martwić gdy alarm wyje kilka razy w nocy? Do tego wszystkiego przez kilka dni miała chrypkę niewiadomego pochodzenia. I problemy ze śmierdzącą sprawą. A mimo to humor jej dopisywał. Z resztą zobaczcie sami:) Jakość nagrania nie najlepsza, ale nagrywałam telefonem, bo gdy tylko nasza Gwiazda zobaczy światła kamery dopada ją trema i przestaje gadać. No może nie trema tylko te światełka są tak ciekawe, że trzeba się nimi zająć a nie gadaniem:) Dobra kończę a Wy oglądajcie:)
Nasza rodzinka
wrzesień 2024 P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 Strony
Archiwum
- grudzień 2017
- sierpień 2017
- kwiecień 2017
- grudzień 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- styczeń 2016
- listopad 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- czerwiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- lipiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
Kategorie
Odwiedziny
- Statystyki odwiedzin
- Wszystkich odwiedzin 72,959
- Ostatnie 24 godziny 0
- Osób online 0
6 Responses to Trochę nas nie było…