I znów długi weekend:)

W dalszym ciągu nie możemy jeszcze przestać myśleć i rozmawiać na temat Weekendu ze SMAkiem. Czytamy relacje i tak jak większość mamy niedosyt. A organizatorzy tego wydarzenia planują już następne działania, bo właśnie ruszyła fundacja SMA. Skąd oni biorą tyle pary i siły?
Gabrysia natomiast po tym weekendzie też się nie leni:) Trochę martwią nas skoki parametrów i bacznie przyglądamy się czy nie przywieźliśmy jakiegoś stolicowego dziada na doczepkę. Może to po prostu pogoda, zobaczymy. Na razie nie męczymy jej za mocno, ale też do końca nie odpuszczamy:) W poniedziałek był w końcu przedstawiciel od pionizatora, żeby dopasować go do małej. W listopadzie pokazywałam Wam jak mała stoi w tym sprzęcie myśląc, że rach ciach i będziemy mieli go w domu. I co? Postanowiliśmy poprosić pcpr o dofinansowanie? Chyba po raz ostatni, bo niestety ale taki jest system, że pieniądze ta instytucja ma przez około 3 miesiące w roku od marca do czerwca. Więc zanim otrzymaliśmy dofinansowanie, zanim firma zrobiła sprzęt to Gabrysia otrzymała go po pół roku czekania. W jej przypadku to za długo, bo (co widać na zdjęciach) pionizatora jakoś już nie można tak dobrze do niej dopasować. Mała stoi wykręcona, nóżki w tym czasie zrotowały się bardzo w stopach i nie można na nich jej stawiać. Mamy więc ogromny sprzęt w domu i nie wiemy co z nim teraz zrobić. Walczymy jeszcze i spróbujemy zorganizować ortezy i poduszkę, która skoryguje postawę i podtrzyma głowę, ale jestem załamana.
A co robiliśmy w Boże Ciało? No nie chodzimy na procesję, bo na lody poszliśmy później:) I to w jakim towarzystwie. Wpadła do nas na chwilę Zuzia-Gabrysiowa kuzynka, z rodzicami. Dziewczynki się bardzo lubią, a my lubimy patrzeć jak świetnie się razem bawią. Dla Zuzi nie ma problemu, że Gabrysia nie chodzi, nie mówi. Cały spacer szła przy Gabrysiowym wózku i trzymała go za ramę, a nasza mała nie spuszczała z niej oczu, do czasu aż zamknęły się ze zmęczenia:) Później był grill w towarzystwie innych dzieci i rodziców. No i spróbowaliśmy ?poskakać? na trampolinie. Niestety to nie jest rozrywka dla naszej małej, chyba, że kolejna próba wypadnie lepiej. Ta była strasznie opłakana przez nasze dziecko, tylko nie wiem dlaczego? Czy było jej niewygodnie, czy się wystraszyła, czy nie podoba jej się bujanie? Nie wiem. Morze łez wylało nasze dziecko, ale matka tak łatwo nie odpuści:) Przy kolejnej okazji znowu spróbujemy-może mała będzie miała lepszy humor i się jej to spodoba. A jak nie to jeszcze są huśtawki:)
Jutro dzień dziecka więc wszystkim dzieciom, tym małym i tym dużym życzymy wszystkiego dobrego. A teraz lecę szukać prezentu dla naszego dziecka i wymyślać jakąś podróż na jutro:)

This entry was posted in rodzina i przyjaciele. Bookmark the permalink.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *