Weekend:)

Weeeeekend!!! Jak strasznie się cieszę z tych dwóch wolnych dni. W końcu mama będzie mogła nacieszyć się Dzidziusiem swoim. Przez cały tydzień bowiem mama była tylko od wieczornych zabiegów pielęgnacyjno-leczniczych. Dla Gabrysi miałam jakieś 3 godziny dziennie i musiałam się wyrobić w tym czasie z jedzeniem, myciem, masowaniem, podawaniem leków, klepaniem, odsysaniem i Bóg wie z czym jeszcze. Tylko chwilka zostawała na zabawę, czytanie książek, śpiewanie, tulanie i ściskanie, a później Dzidziuś szedł spać a ja próbowałam ogarnąć chaos:) Wszystko w biegu. Przez te dwa dni będziemy się wszyscy razem sobą cieszyć, bo tatuś w tym razem ogarniał zabiegi poranne – nie wspomnę, że ze mną rozmawiał w tym tygodniu tylko przez telefon, bo gdy ja szłam do pracy on spał, a gdy wracał, ja byłam nieprzytomna. W najlepszej sytuacji jest babcia, bo ona jest od zabawy i nie musi męczyć Dzieciaczka i czasem jestem trochę zazdrosna i myślę sobie, czy przez mój powrót do pracy nie będę kojarzyła się Lelkowi tylko ze słabo przyjemnymi rzeczami? Mama zamienia się w pielęgniarkę, która przychodzi na kilka godzin, żeby wykonać zabiegi. Strasznie mało czasu zostaje nam na przyjemności.
Chociaż ostatnio muszę się przyznać, że postanowiłam zrobić coś mało zdrowego i dałam spróbować Lelkowi czekoladę. Gdy dowiedział się, że jestem w ciąży postanowiłam robić wszystko, żeby moje dziecko było wychowywane zdrowo i zgodnie z poradnikami dla mam. Nie dawać soków do picia, ani nic słodzonego ? woda jest najlepszym napojem to chociażby przykład tego co chciałam wdrożyć w nasze życie. I co? Woda, herbatki, soki ? próbowałam wszystkiego żeby tylko mój Dzidziuś zechciał w ogóle pić. Dałabym wszystko byleby zechciała przyjmować więcej płynów. A co do czekolady to dałam spróbować raz i wcale nie żałuję. Gabryśka była fantastycznie zadowolona, śmiała się od ucha do ucha. Możecie mnie zlinczować, ale i tak za jakiś czas spróbuję z jakimś nowym łakociem:)
Z Lelkiem już lepiej ? łyka jeszcze antybiotyk, ale humor dopisuje, powrócił apetyt (nie w taki stopniu jak przed bakterią, ale pomału dojdziemy do normy). Oby tak dalej a już wkrótce powrócimy do zdrowia. Wszyscy powrócimy, bo nasze zdrowie psychiczne ucierpiało przez tą chorobę. Po całym ostatnim stresie związanym z poszukiwaniem lekarza, który zechciałby nas odwiedzić w domu a nie odsyłać do szpitala chociaż Gabrysia wcale tego nie potrzebowała, nasza Pani dr postanowiła nas odwiedzić i skontrolować stan zdrowia Gabrysi w poniedziałek. Mam nadzieję, że tym razem nic nie stanie jej na drodze i nie przeszkodzi w tej wizycie, bo naprawdę, nie uśmiecha nam się ciągnąć Dzidziusia w ponad 20? mróz do przychodni.
Do dzisiejszego wpisu zmotywowały mnie zdjęcia, które przeglądałam. Miałam położyć się koło Lelka i pochrapać troszeczkę, ale muszę w końcu pochwalić się po raz kolejny swoim cudnym dzieckiem. Jakiś czas temu otrzymałam przesyłkę z ZGO, firmy, która zorganizowała dla nas zbiórkę nakrętek ? za co dziękujemy. Jest to kalendarz. A najpiękniejszymi miesiącami w tym kalendarzu są czerwie i grudzień:)

Co do nakrętek to zbieramy do końca maja. Rozczulają mnie historie, które co jakiś czas docierają do mnie w związku ze zbiórką. Dzieci w przedszkolach rywalizują kto przyniesie więcej, ludzie zaczepiają innych i zwracają uwagę, żeby nie wyrzucali nakrętki do kosza, tylko oddali do ZGO. Słyszałam nawet o matce, która jakiś czas temu przyciągnęła cały wór korków trzymając swoje niemowlę na rękach. Wszyscy nurkują w pojemnikach na zużyte plastikowe butelki i odkręcają nakrętki. Wszystkim Wam dziękuję.
I wszystkim Czytaczom, nurkującym w butelkach, zbierającym i całej reszcie życzę miłego weekendu:)

This entry was posted in akcje, codzienność. Bookmark the permalink.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *