Dziękujemy

Fundacja Dzieciom Zdążyć z pomocą, w której Gabrysia ma konto zaczęła księgowanie 1% podatku. Pracują ciężko i starają się żeby środki były jak najszybciej na kontach podopiecznych. Mimo tego, chce im się robić coś jeszcze, więcej, starać się bardziej. Postanowili więc stworzyć projekt w którym dziękują wszystkim, którzy przekazali swój 1%. Podopieczni zostali poproszeni o zrobienie zdjęć z napisem „dziękuję”. Więc i my zrobiliśmy małą sesję. Tak piękny napis zawdzięczamy Oli-Gabrysiowej kuzynce. A my dziękujemy wszystkim, którzy i w tym roku postanowili wesprzeć naszą walkę z chorobą swym odpisem.

Dziękujemy

Napisany w podziękowania | 1 komentarz

Efekt marudzenia

Matka się poskarżyła, pomarudziła więc dziecko od dwóch dni śpi REWELACYJNIE:) Zobaczcie sami. Kto mi więc powie, że nie ma sensu narzekać? Żartuję oczywiście, ale czasami człowiek musi inaczej się udusi:) Dwie fantastyczne noce prawdopodobnie zawdzięczamy nurofenowi. Do tej pory Mała dostawała paracetamol, ale dwa dni temu Tatuś postanowił wypróbować coś silniejszego. Więc jednak to chyba ząbki. Jeszcze tylko zostały dwa do wyrżnięcia i będziemy wszyscy mieli spokój, ale niestety u dziecka, które nie gryzie tak szybko chyba go nie zaznamy:( Gabrysia od ponad roku nie chce próbować nowych smaków i w ogóle zaprzestała jedzenia buzią. Nasze dziecko jest na tyle mądre, że wie, że jeśli czegoś nie uda jej się połknąć to trzeba będzie to odessać, a bardzo tego nie lubi. Więc lepiej w ogóle nie jeść buzią niż znosić odsysanie. No chyba, że są to chipsy to nawet odsysanie nie straszne:) A przed tracheo tak pięknie Gabrysia jadła buzią (zdjęcia poniżej).

Napisany w codzienność | Dodaj komentarz

S jak sen

Jest kojący, uspokajający, regenerujący, błogi, podobno to najlepsze lekarstwo i kosmetyk. Jego brak powoduje szereg dolegliwości i zaburzeń. Jest za darmo, ogólnie dostępny. Jest tak bardzo przez nas teraz pożądany? Sen niestety to dla nas raryrats, marzenie, fantazja, która nie chce się spełnić.
Czasami jest lepiej, nie ma przerw w nocy i pełni nadziei, że przełamaliśmy impas odpoczywamy fizycznie i psychicznie. Do czasu, aż znowu pojawi się jakiś czort, który opętuje nasze dziecko. Próbujemy wówczas znów go namierzyć, a on się śmieje i gdy chce to odchodzi, a gdy chce to znów wraca. Budzi nam dziecko w środku nocy i drażni. Miśka nie śpi, trochę marudzi, czasami się śmieje. Skomunikować się z Małą nie daje, bo gdy coś jej dokucza to za Chiny nie pokaże co. Domyślamy się, próbujemy, lulamy, głaskamy, drapiemy plecki, nóżki, dupkę, rozmasowujemy ciałko, dajemy jeść, pić, leki przeciwbólowe. Dziś zadziałał masaż dziąseł, wczoraj druga porcja picia. Jak zwykle podejrzewamy te przeklęte, wyrzynające się piątki i żołądek. Z badań nie wynika nic niepokojącego, więc lekarze nie potrafią nam pomóc. A nam coraz bardziej brakuje sił.
Rodzice małych dzieci zapewne znają takie sytuacje, bo nie jeden maluch daje popalić w nocy. U nas niestety to trwa już tak długo, że zaczęły pojawiać się różne dolegliwości. Zaskakujące jest tylko to, że Gabrysia nie wygląda jakby jej coś szczególnie dokuczało. W dzień jest uśmiechnięta, pięknie pracuje na ćwiczeniach (chyba, że akurat wypada pora drzemki), wróciła do schematu, że wszystko jest na ?nie? (kręci pięknie głową gdy czegoś nie chce np.do rączki, albo gdy rodzice jadą z nią do kuchni). Pozwalamy jej odsypiać kiedy chce i ile chce, chyba, że grafik zajęć jest bardzo napięty to skracamy trochę drzemki w ciągu dnia, a czasami rezygnujemy nawet z ćwiczeń lub innych zajęć, żeby tylko Mała mogła odespać ciężką noc.
Nie chcę się tu żalić, czy płakać jak strasznie nam źle, bo przeważnie nie możemy narzekać. Mała nie choruje pomimo sezonu, zajęć ma tyle, że nie ma czasu się nudzić, poznaje nowe rzeczy, uczy się czytać i liczyć, coraz lepiej wychodzi jej wydawanie dźwięków. Cieszy nas to wszystko. Chciałam tylko pokazać jak można cieszyć się z tak zwyczajnych rzeczy, które mamy na co dzień, ale ich nie dostrzegamy dopóki nam ich nie zabraknie. Gabrysia spała zawsze fantastycznie w nocy, nawet gdy leżała na OIOM-ie i nie mogliśmy być z nią w nocy to wierzyłam pielęgniarkom, które mówiły, że spała dobrze, bo wiedziałam, że tak jest.
Wybaczcie więc nam takie przerwy na blogu, bo nawet nie wiem czy piszę z sensem?:) Idę na 3 kawę, a Mała dalej odsypia nocną trzygodzinną przerwę, chociaż jest już prawie 11:) Jeszcze tylko kilka zdjęć najpiękniejszego widoku na świecie.

Napisany w codzienność | 1 komentarz

Żyjemy:)

Puk, puk. Jest tam kto? Zaglądacie tu jeszcze czasami? Nas w wirtualnym świecie ostatnio nie ma. Chociaż gdy aura zmieniła się na deszczową i ponurą trochę zaczęłam myśleć czy ta osierocona strona jeszcze żyje. Latem wiadomo ? podróże, imprezy, odwiedziny, grille, pikniki i inne atrakcje, które postaram się pokazać kiedy indziej. Ale nie obiecuję. Cierpimy na brak czasu. Pewnie jak większość z Was, więc kiepska wymówka, tyle tylko, że szczególnie ja-Gabrysiowa mama cierpię na brak czasu na sen. Gabrysia od ładnych paru tygodni potrafi robić sobie przerwy w spaniu w środku nocy, a ja oczywiście te przerwy muszę mieć razem z nią. I szczerze to brakuje nam już pomysłów co z tym zrobić i czy coś jej dokucza. Zmieniliśmy/dołożyliśmy/zmniejszyliśmy dawki jedzenia, paracetamol na bóle wszelkiego pochodzenia (szczególnie na wyrzynające się piątki), lek na brzuszek, zmiana materaca, odkrywanie, przykrywanie co jeszcze? Pewnie sama czegoś nie wymieniłam a co stosowaliśmy. A mała czasami marudzi, czasami pokrzyczy, czasami się śmieje. Łez brak więc wydaje się nam, że to nic poważnego. Chociaż na tyle poważne, że matka chodzi na rzęsach, troszkę czasami omdleje, troszkę zasłabnie, ból głowy i nerw na porządku dziennym. Do tego skleroza wywołana zmęczeniem. Sami zatem widzicie, że nie mam co tu pisać skoro czasami z tego wszystkiego nie potrafię się wysłowić:) A Gabrysia jakby nigdy nic jest radosna i ostatnio bardzo rozgadana.
Ten filmik (dla niego powstał ten wpis) dedykuję: cioci Kasi ? bez Ciebie to by się nie zadziało, ciotkom Izie, Agnieszce, Sylwi, Iwonie, Joli, Anecie, które pracują codziennie na takie efekty, wszystkim Wam, którzy tu zaglądacie, przekazujecie podatek i informacje o Gabrysi ? bez Was nie byłoby to możliwe. A na filmie wspaniała, rozgadana, roztańczona i grająca Gabrysia!!! Taaadam.

Cieszymy się z każdego aaaa, laaa i innych dźwięków jak wariaci i często oklaskujemy na stojąco.

Napisany w codzienność, nasi pomagacze | 2 komentarze

Zastanów się panie ministrze!

Nie ma nas nigdzie w sieci, bo brak ostatnio sił fizycznych i psychicznych, ale tej sprawy nie możemy zostawić samej sobie.
SMA choroba postępująca, nieuleczalna, jedynie rehabilitacja, pielęgnacja i wielotorowa opieka może spowolnić jej postęp. W ubiegłym roku walczyliśmy o to aby nasze dziecko zostało objęte opieką instytucji zajmującej się wentylacją w domu, czyli po prostu żeby nie męczyła się oddychaniem i żeby ten oddech był wspomagany poprzez respirator. Wyglądało to tak, że nikt nie podjął się skierowania nas do odpowiedniej instytucji bez pobytu na OIOM-ie, a i tam był problem. Nie pozostawiono nam wyboru i Gabrysia ma rurę. Znacie tą historię już pewnie, ale teraz sprawą wentylacji zaczyna interesować się ministerstwo. No pewnie myślicie sobie, że w końcu coś się poprawi skoro ktoś się tym interesuje. Guzik, wręcz przeciwnie. Opieka w tej chwili w porównaniu z innymi krajami jest niewielka a i to chcą zabrać!! Nie nam, nie Gabrysi, ale innym dzieciom po fachu. Dzieci, które dały radę oddychać przez maskę, których rodzice mieli siłę i wiarę w możliwości swoich dzieci są dziś zagrożone. Ministerstwo wpadło na cudowny pomysł, aby zabrać takim chorym rehabilitację, opiekę lekarza i pielęgniarki. W głowie się nie mieści na kim chcą oszczędzać. Rok temu słyszałam, że może dojść do tego w tym kraju, ale nie mogłam – nie chciałam w to wierzyć. Wyobraźcie sobie, że umęczeni szarpaniem się o wszystko rodzice zostają bez jakiejkolwiek pomocy, o osobach chorych nawet nie wspominam bo to po prostu jest ciche wykańczanie. Eutanazja poprzez rozporządzenie ministra. Panie ministrze zastanów się co wyprawiasz!!
Proszę więc przyłączcie się do naszego protestu. Protestują organizacje, chorzy, lekarze, instytucje.
Więcej informacji:

SMAk Życia
Polskie Towarzystwo Chorób Nerwowo-Mięśniowych
Fundacja Pomocy Chorym na Zanik Mięśni

Napisany w leczenie | Dodaj komentarz

I znów długi weekend:)

W dalszym ciągu nie możemy jeszcze przestać myśleć i rozmawiać na temat Weekendu ze SMAkiem. Czytamy relacje i tak jak większość mamy niedosyt. A organizatorzy tego wydarzenia planują już następne działania, bo właśnie ruszyła fundacja SMA. Skąd oni biorą tyle pary i siły?
Gabrysia natomiast po tym weekendzie też się nie leni:) Trochę martwią nas skoki parametrów i bacznie przyglądamy się czy nie przywieźliśmy jakiegoś stolicowego dziada na doczepkę. Może to po prostu pogoda, zobaczymy. Na razie nie męczymy jej za mocno, ale też do końca nie odpuszczamy:) W poniedziałek był w końcu przedstawiciel od pionizatora, żeby dopasować go do małej. W listopadzie pokazywałam Wam jak mała stoi w tym sprzęcie myśląc, że rach ciach i będziemy mieli go w domu. I co? Postanowiliśmy poprosić pcpr o dofinansowanie? Chyba po raz ostatni, bo niestety ale taki jest system, że pieniądze ta instytucja ma przez około 3 miesiące w roku od marca do czerwca. Więc zanim otrzymaliśmy dofinansowanie, zanim firma zrobiła sprzęt to Gabrysia otrzymała go po pół roku czekania. W jej przypadku to za długo, bo (co widać na zdjęciach) pionizatora jakoś już nie można tak dobrze do niej dopasować. Mała stoi wykręcona, nóżki w tym czasie zrotowały się bardzo w stopach i nie można na nich jej stawiać. Mamy więc ogromny sprzęt w domu i nie wiemy co z nim teraz zrobić. Walczymy jeszcze i spróbujemy zorganizować ortezy i poduszkę, która skoryguje postawę i podtrzyma głowę, ale jestem załamana.
A co robiliśmy w Boże Ciało? No nie chodzimy na procesję, bo na lody poszliśmy później:) I to w jakim towarzystwie. Wpadła do nas na chwilę Zuzia-Gabrysiowa kuzynka, z rodzicami. Dziewczynki się bardzo lubią, a my lubimy patrzeć jak świetnie się razem bawią. Dla Zuzi nie ma problemu, że Gabrysia nie chodzi, nie mówi. Cały spacer szła przy Gabrysiowym wózku i trzymała go za ramę, a nasza mała nie spuszczała z niej oczu, do czasu aż zamknęły się ze zmęczenia:) Później był grill w towarzystwie innych dzieci i rodziców. No i spróbowaliśmy ?poskakać? na trampolinie. Niestety to nie jest rozrywka dla naszej małej, chyba, że kolejna próba wypadnie lepiej. Ta była strasznie opłakana przez nasze dziecko, tylko nie wiem dlaczego? Czy było jej niewygodnie, czy się wystraszyła, czy nie podoba jej się bujanie? Nie wiem. Morze łez wylało nasze dziecko, ale matka tak łatwo nie odpuści:) Przy kolejnej okazji znowu spróbujemy-może mała będzie miała lepszy humor i się jej to spodoba. A jak nie to jeszcze są huśtawki:)
Jutro dzień dziecka więc wszystkim dzieciom, tym małym i tym dużym życzymy wszystkiego dobrego. A teraz lecę szukać prezentu dla naszego dziecka i wymyślać jakąś podróż na jutro:)

Napisany w rodzina i przyjaciele | Dodaj komentarz

Weekend ze SMAkiem-nasze przemyślenia

Wyprawę ogromną przeżyliśmy w ten weekend. Po raz pierwszy udało nam się dotrzeć do Warszawy a stamtąd na Weekend ze SMAkiem do cudownego ośrodka i głównego sponsora zjazdu czyli Hotelu Sobienie Królewskie. O tym weekendzie piszą wszyscy więc czas i na naszą relację:) Nie będę oryginalna pisząc, że to był fantastycznie zorganizowany zjazd, i że Kamila, Kacper i Szalony Wózkowicz odwalili kawał dobrej roboty. Dziękujemy Wam bardzo.
Dla nas ten zjazd był przede wszystkim okazją do poznania wirtualnych znajomych w realu i powiem Wam, że o ile nie mieliśmy problemu z rozpoznaniem dzieci to z ich rodzicami już było gorzej:) Niestety nie z każdym udało nam się pogadać. Plan weekendu był bowiem tak napięty, że nie nadążyliśmy, szczególnie z dwulatkiem przy boku, który po podróży nie mógł dojść do siebie. W dzień Gabrysia była śpiąca, wieczorem, czyli o 19 padała ze zmęczenia. Do konsultacji z fizjoterapeutą podchodziliśmy 2 razy i zawsze z tym samym skutkiem-mała ryczała. Musiała jednak troszkę się pomęczyć, bo takiej okazji nie mogliśmy stracić. W ciągu tego zjazdu otrzymaliśmy tyle fachowych porad, że chyba od początku naszego życia z SMA nie dowiedzieliśmy się więcej(mam na myśli oczywiście porady specjalistów, a nie rodziców, bo oni zawsze służą pomocą i radą). Mam nadzieję, że ktoś opisze wykłady, lub ma jakieś nagrania, bo nie na wszystkie udało nam się dotrzeć.
25 maja-pierwszy dzień konferencji, a dla nas bardzo ważna, trudna data. Rok temu, po długiej walce o nieinwazyjne wspomaganie oddechu, podpisałam zgodę na zabieg tracheotomii i założenie peg-a. Rok temu Gabrysia dostała kilka rurek do wspomagania życia. Przez ten rok przyzwyczailiśmy się do nich, ale ja osobiście nie zaakceptowałam tej decyzji. Wiem, że mogło być inaczej, ale zabrakło mi siły i chyba do końca życia nie daruję tego sobie. Spotkaliśmy na zjeździe dzieci, które nigdy nie osiągnęły tyle co Gabrysia potrafi w tej chwili. I wiem, że mogło być inaczej, gdyby nie ego lekarzy i udowadnianie nam kosztem naszego dziecka, że głupia matka coś sobie wymysliła. Jednak jest jak jest i cieszy nas to, że Gabrysia się rozwija, wydaje dźwięki, łobuzuje na swój sposób, że jest z nami. Moim zdaniem takie spotkania są niezwykle ważne, chociażby dlatego aby wymóc na posłach obietnicę poprawy losu osób chorych na SMA, a to właśnie uzyskali organizatorzy od posła Marcina Kierwińskiego. Trzymamy za słowo.
26 maja-drugi dzień zjazdu i dzień matki. W Sobieniach Królewskich spotkaliśmy matki przez duże M. W ogóle nie spotkaliśmy ludzi do których mielibyśmy jakieś ale. Jednak mi osobiście w pamięci utkwiły dwie mamy ? mama Asi chorej na SMA i Marta z SMA. Ta pierwsza to dla mnie wzór do naśladowania, nie nadskakiwała, pozwala na samodzielność czuwając jednocześnie czy wszystko ok, bez nachalnego nadskakiwania. Ta druga mama to moje marzenie o Gabrysi. Kiedyś wierzyłam, że moja mała będzie właśnie taką postacią SMA, że ta choroba pozwoli jej przeżyć coś tak wspaniałego jak macierzyństwo. Patrząc na wszystkie mamy na tym zjeździe widziałam jedno-bezwarunkową miłość. Moja jest taka sama. Gdy patrzę na Gabrysię nie widzę tych rur, widzę wspaniałe, piękne, mądre dziecko, nie różniące się od innych. Jest chora, ale to nie znaczy, że jest gorsza, inna. Dla nas jest najwspanialsza.
W dalszym ciągu jesteśmy pod wrażeniem tego weekendu i poznanych osób. Cieszymy się, że udało nam się porozmawiać z najwspanialszym lekarzem dr Mariuszem Wachulskim, że poznaliśmy osobiście Antka, Patryka, Mikołajka, Ulę, Basię, Lucy, Wojtka, Janka i oczywiście ich rodzinki, że nasza mała zafascynowana wpatrywała się w Precla i myślę, że, a raczej mam nadzieję, że poczuła się w końcu normalnie w takim towarzystwie, że podpatrzyliśmy wiele ciekawych rozwiązań, zamarzyliśmy o elektryku i tym samym większej niezależności naszego dziecka. W waszym towarzystwie czuliśmy się tak normalnie, naturalnie, bez stresu, jak w rodzinie. Tą bliskość poczuliśmy już wjeżdżając na parking i widząc tyle Vanów:) Zabrakło mi tylko kilku bardzo dla nas ważnych osób i mam nadzieję, że w przyszłym roku spotkamy się już wszyscy. Do zobaczenia w realu:)
P.S. Zdjęć nie mamy za dużo, a te co mamy są kiepskiej jakości więc dziś galeria nie za bogata. Jeśli któryś z uczestników konferencji uchwycił nas w swoim obiektywie prosimy o maila:)
P.S.2. Wpis dopiero dzisiaj, bo od wczoraj mamy dzień świra-najpierw przymiarki do pionizatora wykończyły nam dziecko, a teraz mamy problem z parametrami:( Ale o tym następnym razem.

Napisany w podziękowania, rodzina i przyjaciele | 3 komentarze

Wyjazdy, wizyty, wypady

Robimy listę, tupiemy nóżkami z niecierpliwości no i oczywiście troszkę się denerwujemy jak mała poradzi sobie z tak długą podróżą do Warszawy. Już tylko tydzień i będziemy rozmawiać z ludźmi, którzy znają się na rzeczy, którzy mam nadzieję podpowiedzą nam wiele, a przede wszystkim spotkamy się w realu ze znajomymi po fachu:) W najbliższy weekend będziemy tu —> czyli na weekendzie ze SMAkiem. Program zjazdu jest imponujący a my chcemy zobaczyć i dowiedzieć się jak najwięcej.
Boimy się jednak trochę podróży i tego czy w ostatniej chwili mała nie zaprotestuje tzn. czy jej organizm nie wywinie nam jakiegoś numeru. W tej chwili jest super, ale na hasło Warszawa Gabrysia jakoś dziwnie reaguje.  Zrobimy tak jak przed szczepionką, czyli Mała o planach dowie się przed samym wyjazdem:) Ostatnio zadziałało i w końcu zaszczepiliśmy Lelka przeciw pneumokokom, nad resztą szczepień mocno się zastanawiamy. Mała nie zniosła go za dobrze i zastanawiamy się czy warto narażać ją na kolejne osłabienie poszczepienne. Boimy się, że robiąc jej kolejne szczepienia, jej osłabiony organizm może złapać jakiegoś dziada. Przez tydzień Gabrysia była śpiąca, nie do życia, kilka dni utrzymywał się stan podgorączkowy, wrócił problem z opróżnianiem żołądka. Na szczęście już wszystko wraca do normy.
Najdłuższą podróż jaką Lelek odbył to wyjazdy do Olsztyna (jakieś 85 km w jedną stronę). Mała uwielbia jeździć samochodem, ale oczywiście matka panikara zastanawia się czy będzie jej wygodnie tyle czasu w wózkowym fotelu, czy da radę i mnóstwo innych historii mam w głowie:) Ojciec natomiast na lajcie nie widzi problemu i mnie uspokaja. Bo pewnie tak będzie, ale co poradzę, że już tak mam-muszę się pomartwić na zapas:)
A ostatnią podróż do Olsztyna mieliśmy w piątek. Pojechaliśmy do gastroenterologa. Brzmi strasznie co?:) Jest to po prostu lekarz od jedzenia i brzuszka, który rok temu zakładał Gabrysi PEGa. Wyobraźcie sobie, że po roku czasu otrzymaliśmy szkolenie na temat sposobu postępowania, higieny, karmienia za pomocą PEGa. Rychło w czas. Ale najważniejsze, że po roku czasu Gabrysia w końcu została zakwalifikowana do programu żywieniowego, czyli teraz będzie pod stałą opieką lekarza, systematycznie będziemy sprawdzać wyniki (do tej pory też to robiliśmy, ale na własną rękę i tylko podstawa, tu będzie cały panel) no i w końcu dostaniemy odżywki, czyli pełnowartościową dietę przemysłową. Gabrysia jest nią karmiona od dłuższego czasu, ale za to wszystko płaciliśmy sami z pieniędzy otrzymanych od Was i Waszego 1% podatku. Nie są to małe kwoty, więc zostanie nam na inne wydatki. Chociaż nie dostaniemy wszystkiego o co prosiliśmy to i tak dużo.
Nie mogę Was oczywiście zostawić bez zdjęcia:)

Dziś Lelek na zakupach w naszym ulubionym sklepie czyli Pepco. Jest to jeden z nielicznych sklepów gdzie możemy wejść i poruszać się swobodnie wózkiem. Dawno tam niestety nie byłyśmy (chyba ostatni raz jeszcze przed tracheo). Taki zwykły, banalny wypad po zakupy a ile radości. Mogłyśmy razem wybrać ubranie dla Lelka, a widok półki z zabawkami przyprawił małą o zachwyt? Jej mina bezcenna. Oczywiście nie obyło się bez zdobyczy a później lekkiego dramatu przy kasie, bo trzeba było oddać zabawkę na sekundę:) No i zabawka nie była zbyt długo uwielbiana, bo straciła zainteresowanie po godzinie na rzecz kulki winogrona:) No ale to jest normalne u dwuletnich dzieci, że za długo bawić się jedną rzeczą nie można:)

Napisany w codzienność, leczenie | Dodaj komentarz

Weekend majowy

Jak Wam minął weekend majowy? Mieliście fajną pogodę? U nas było suuuper. Moc atrakcji i pogoda w sam raz na wycieczki. Odkrywam powoli, że w naszym dziecku drzemie dusza podróżnika:)? Od kiedy zaczęliśmy znowu spacerować Lelek jest zachwycony, codziennie sprawdzamy razem pogodę za oknem i obmyślamy, tzn.ja obmyślam strategię. Trzeba dzień zaplanować tak żeby wyrobić się ze wszystkim-ćwiczenia, wizyty, dostosować pory karmienia, wszystko musi chodzić jak w zegarku. A gdy tylko mamy możliwość pakujemy manatki i lecimy w rejony.?
Weekend zaczęliśmy od spacerku nad nasze jeziorko. Trasa niestety nie sprawiła małej przyjemności ponieważ ścieżka spacerowa pełna jest wybojów i małą strasznie trzęsło. Uspokoiła się i zasnęła dopiero na równym chodniku. Widok z pomostu mam nadzieję, że jej zrekompensował te niewygody, bo przyglądała się zafascynowana na taflę jeziora.
Rozpoczęliśmy też sezon grillowy. Wprosiliśmy się w sumie do ciotki K. i wujka A. i przeszkodziliśmy im w pracy, bo ich interpretacja 1 maja jest taka, że trzeba ciężko pracować, a nasza, że w święto pracy tej właśnie się unika:) Grunt, że impreza była super (bo w końcu wyszło z tego fajne spotkanie). Ciotka i wujek mają w ogrodzie super plac zabaw i chciałam małą pobujać na huśtawce, ale:
a) Tatuś trochę się bał o Lelka, że jej będzie niewygodnie, że nie wiadomo co z respi,
b) Ja się bałam, że po obżarstwie grillowym huśtawka nas nie udźwignie,
c) Lelek postanowił zasnąć i delektować się świeżym powietrzem przez sen:)
Na kolejną wyprawę wybraliśmy się do dziadka na imprezkę imieninową. To tylko drugi koniec miasta, ale wyprawa była logistycznie ogromnym przedsięwzięciem, szczególnie dla mamy, która musiała spakować wszystko co potrzebne, spakować Lelka do wózka, zrobić po drodze zakupy, a tata dotarł do nas z walizkami po pracy. Postanowiliśmy spędzić u dziadków noc więc rzeczy do spakowania ogrom. Nie mam jeszcze dogranego pakowania perfekcyjnie więc zajmuje mi to około 2 godz i zawsze po coś trzeba się wracać:) Ale warto, bo Gabrysia zawsze ma frajdę u dziadków, szczególnie, że jest tam piesek i możemy próbować naszej interpretacji dogoterapii:)?
No i najważniejszą atrakcją weekendu była wycieczka do strusiolandii. Gabrysia uwielbia jeździć samochodem, więc już sama podróż była atrakcją. Do tego jechała z nami Gabrysiowa kuzynka Ola, więc fun był jeszcze lepszy. Myślę, że dziewczyny były zadowolone z wycieczki, my starzy, mieliśmy mieszane uczucia. Nie mieliśmy za bardzo gdzie rozpędzić się wózkiem żeby pospacerować i pooglądać, a już na pewno nie polecam strogonowa z mięsa strusiego w ichnej restauracji. Na samą myśl do dziś mam mdłości? Oczywiście matka musiała spróbować nowości, tata wykazał się większym rozsądkiem. Najważniejsze, że mała zobaczyła trochę zwierzów, a najbardziej podobał jej się kucyk, który szedł za nami krok w krok licząc na jakiś przysmak.
Mieliśmy jeszcze pojechać na wycieczkę do Giżycka i odwiedzić koleżankę ?po fachu? ale nie zdążyliśmy, ale co się odwlecze??


Oczywiście fotorelacja z tych wszystkich wydarzeń musi być:)?
I jeszcze taka mała prośba: dziś Lelek ma szczepienie, więc trzymajcie kciuki, żeby było szybko, bezboleśnie i bez powikłań.

Napisany w codzienność, rodzina i przyjaciele | Dodaj komentarz

Zagadka

Zakończył się okres rozliczeń z fiskusem. Wszystkim, którzy w tym roku postanowili przekazać 1% podatku dla naszej małej serdecznie dziękujemy i prosimy o pamięć w przyszłym roku.
A co u nas? Po lekach od alergii atrakcje jakie ostatnio Gabrysia miała ustąpiły. W ogóle zastanawiamy się czy te wszystkie problemy żołądkowe to nie jej sprawka. Byliśmy na wizycie u alergologa i dostaliśmy skierowanie na badania. Byliśmy w przychodni, która mieści się kilkaset metrów od naszego mieszkania, a wyprawa była ogromna:) Padał deszcz i nie mogliśmy przejść się na spacer, więc zapakowaliśmy się do samochodu a później wszystko przekładaliśmy do wózka a z powrotem w odwrotnym kierunku:) A w związku z tym, że nie jechaliśmy daleko, a mała to uwielbia postanowiliśmy odwiedzić pobliskie jeziorko kinkajmskie. Z powodu pogody mała musiała obejrzeć je z samochodu, ale radość z wycieczki i tak była ogromna. A najbardziej podobał jej się wylot powietrza od klimatyzacji w samochodzie:) No tak fajnie się otwierał i zamykał, że ubaw po pachy:)
W weekend majowy mieliśmy wybrać się na dłuższą wycieczkę, ale patrząc na to co dzieje się za oknem chyba poczekamy na lepszą pogodę. No chyba, że coś się zmieni i będziemy mogli pospacerować z mała nad jeziorem Niegocin w Giżycku:)
W tym tygodniu było też kilka rzeczy, które nas bardzo ucieszyły. Gabrysiowa waga pokazała 10kg!!! Długo, długo stała na 9,7kg i nie chciała ruszyć. Nóżki Lelka nabrały pięknego kształtu, buzia się zaokrągliła, nie wspomnę już że mierzy 90 cm!:) Do tej pory była naszą sznurówką (długą a cienką) ale teraz to raczej grubasek malutki:)
Na blogu w tym tyg. licznik pokazał 44 tys odwiedzin. Jesteśmy w lekkim szoku, że tyle osób zagląda tu i interesuje się losem i historią Gabrysi. Dziękujemy Wam, że jesteście. W przypadku takiej okazji może powinien być jakiś konkurs?:) To może coś łatwego: na zdęciu ?coś? z czym Gabrysia ostatnio spała, a gdy wypadało w nocy z rączek budziła się, denerwowała i natychmiast trzeba było włożyć to z powrotem w dłoń. Co to takiego?

A nagrodą będzie własnoręcznie wykonany przez Lelka obrazek:)

Napisany w codzienność, podziękowania | 5 komentarzy